Najnowsze wpisy, strona 1


sie 02 2015 śmierć
Komentarze: 1

Oglądam world trade center.... na TVN... śmierć wszystkich nas czeka, ale dlaczego umieramy za wcześnie, w momencie nieodpowiednim ? Wiadomo, nie ma odpowiedniego momentu, ale dlaczego umierają jako dzieci, czy rodzice tych właśnie małych dzieci?

piszę i płaczę...

 

Chajzer- tzn jego 9 letni syn, starszy tyle co nic od mojego dziecka.... nawet nie chce myśleć co on przeżywa... na samą myśl, że moje dziecko miałoby odejść przede mną, płaczę... współczuję rodzicom, którzy przedwcześnie tracą swoich dzieci, dzieciom, którzy tracą rodziców ich nie poznawszy...

 

Straciłam brata, który zostawił 2 maleńkich dzieci, zmarł nagle...

Do dziś nie mogę sobie wybaczyć, że nie było mnie przy nim...

 

Miałam do niego jechać, miałam, zaplanowany urlop, ale zabrakło dni, odszedł za wcześnie, o dużo za wcześnie... tak bardzo go kocham, nawet on o tym nie wie.... Kochał życie, chciał zawsze wszystkich dobra... To był naprawdę kochany brat, człowiek... Już kilka lat, a ja mam wrażenie że on wyjechał, jutro wróci, powie coś pół żartem, pół serio.. lubiliśmy sobie wzajemnie dogryzać... ale tydzień przed jego śmiercią powiedziałam, że nigdy z nim nigdzie nie pojadę, że narobił mi wstydu, a teraz do dziś tego żałuje... Kochał swoje dzieci najbardziej na świecie....  tydzień przed swoją śmiercią sprawdzał żonę czy jest w pracy-czół że go zdradza, dziś wiem, że zdradzała go z jego najlepszym przyjacielem od piaskownicy... z człowiekiem którego znał od lat, któremu ufał najbardziej na świecie... wiem, ktoś powie standard...

 

Wyjeżdzał często za granice, więc dlatego może mi łatwiej... na jego pogrzebie niee płakałam, nie roniłam ani jednej łzy... trzymałam fason przed rodziną... szłam za trumną i  cały czas coś mówiłam do mamy.. nie pamiętam co, ale byłam na prochach...

jak patrzę na jego córki, to ich oczy to cały on... takie same długie rzęsy, kształt.. oj brak mi go.....

 

 

współczuje moim rodzicom, że stracili swoje dziecko...

 

 

12619_171533472990709_1603626035_n.jpg

 

lip 31 2015 starość
Komentarze: 0

Dziś pisałam bloga w myślach.. a teraz nie wiem co napisać.

Stałam na dworcu, obserwowałam ludzi... Zapadli mi w pamięci staruszkowie z ,,chyba" wnuczkiem nastolatkiem. Widać że mają z nim dobry kontakt. Chciałabym abyśmy dożyli tego wieku, abyśmy mieli dobre relacje z najbliższymi...

Zazdrościłam znajomym co mieli dziadków... a często zwracałam im uwagę jak ich traktują....

Spotykam się z częstymi komentarzami-napchają się do autobusów, pozajmują miejsca, ale stanie nad głowo i sapie. Mnie rodzice zawsze wychowywali w szacunku do innych. Może ta starsza osoba jedzie do lekarza, a może jedzie do wnuczka, kogoś bliskiego? Czy nam coś się stanie jak ustąpimy miejsca? Postoimy pięć minut?

Tolerancji dla innych-naszych bliskich życzę.

A jeszcze tak myślałam...

mam w rodzinie taki przypadek, jest babcia i 3 córki z czego jedna ma dziecko-reszta z racji wieku nie będzie... No i jak będą starsi... a ta córka by odeszła przed rodzicami, to nikogo nie będą mieli...

Wiem, że są rożne sytuacje...

dziadkowie.-665x309.jpg

lip 30 2015 30.07
Komentarze: 0

Zastanawiałam się kiedyś kto pisze blogi... doszłam do wniosku, że osoby które chcą się ,,chwalić" i na nich zarabiać.

Jednak ja-nie nie potrzebuje tego piszę w całkowicie innej potrzebie. Potrzebie poznania samej siebie, poznania swoich potrzeb. Przeczytania emocji za jakiś czas, tego co mnie spotkało, tego co w życiu ważne...

Czy to będzie pamiętnik? Nie wiem... Może tak, może nie? Może tylko szukanie sensu w życiu? Celu? który jeszcze niedawno miałam postawiony w życiu, a dziś... wszystko się rozpadło.

Tytuł bloga mówi wiele: poszukiwacze.... Bo czy tylko ja poszukuje? Czy tylko ja nie wiem dlaczego i po co, gdzie i na co, kiedy i co? Nie, nie tylko ja... tak mi sie wydaje.

 

 

Zawsze trzeba podejmować ry­zyko. Tyl­ko wtedy uda nam się pojąć, jak wiel­kim cudem jest życie [...].

Paulo Coelho

 

Życie jest jedną wielką niewiadomo.. prowadzi nas... możecie mi powiedzieć gdzie? Czego od nas oczekuje? Co nam w życiu zaproponować może?
 Nie wiem co będzie za 5 min... a co mówiąc jutro.. czy za kilka lat....

Jako dziecko miałam zaplanowaną przyszłość. Sama sobie ją zaplanowałam. Nie podałam terminu mojego zaplanowanego perfekcyjnego życia. Zapomniałam o kilku szczegółach-dość ważnych.

Bądź dla siebie la­tar­nią, która oświet­la twą drogę i nie poszu­kuj światła po­za sobą.

Gautama Budda (Siddhartha Gautama)


Zastanawiam się, zadaje sobie pytanie, czy tak naprawdę powinnam narzekać? Mam za co żyć-skromnie, ale mam, jesteśmy zdowi, kochamy się.. ale chcę więcej. Czy to co chce jest zbyt wygórowane ?

Czego bym chciała, czego poszukuje na dziś?
Potrafimy sobie odpowiedzieć na to pytanie???

Wydaje się banalnie proste, ale pozostają priorytety.

Patrząc na to co mam, co kocham, to o ile chcę polepszyc swoje życie?

Na dzień dzisiejszy jednego pragnę-znaleźć pracę. Nie wymagam od niej wiele...

Oczekuje wzajemnego szacunku, pracy w której będę czuła się dobrze, będę doceniana, zarobię trochę więcej niż 2 tys złotych....

Czy to tak wiele? Jak na chwilę obecną nie miałam konstruktywnej rozmowy o pracę... zachodzę i żałuję, że poszłam... ale nie zajdę się nie dowiem.

 

Możecie powiedzieć, że jest to dużo czego oczekuje... przecież inni potrzebują zdrowia, miłości, pracują na najniższą krajową, albo nie mają co do garnka włożyć. Owszem, oni mają gorzej... Ogromnie im współczuje..

Al taka jest natura ludzka, że potrzebujemy czegos nowego, mamy potrzeby i je chcemy realizować.

Bo tak naprawdę co ja mam ?

Kochającego męża, dzieci... zdrowie, kredyty, nadwagę,nadzieję....


Czego bym chciała?

Dobrej pracy, własnego domu, spłacenia kredytów, schudnąć, nauczyć się angielskiego i najlepiej jeszcze jednego obcego języka oraz czego mi chyba brakuje-prawdziwej przyjaźni, takiej naprawdę prawdziwej, takiej w której obie strony byłyby dla siebie oddane...

 

Większość z nich niby nie jest skomplikowana, ktoś powie weź się do roboty... tylko to tak łatwo mówić.. wiele osób chce mi układać przyszłość, znalazło dla mnie cel w życiu... ale ja bardziej wiem czego nie chce...

 

Jak narazie czuje się lżej... lepiej mi... piszę co myślę... tak jak za dawnych lat gdy moje ,,prawdziwe" przyjaciółki mnie słuchały, wspierały, do momentu gdy mi się noga nie podwinęła... gdy byłam już im nie potrzebna... do momentu kiedy mnie zdradziły...


Piszę to, słucham po raz setny dziś Zac Brown Band - Colder Weather i paczę... to co napisałam, niby nic takiego, ale łzy mi lecą jak grochy... bo kiedy ja byłam ostatnio tak szczera? Po tym co mnie w życiu spotykało, nie pamiętam kiedy byłam szczera tak naprawdę, tak na sto procent... jak byłam źle się to odbijało.

Więc jeśli wogóle ktoś to czyta, chce mnie skrytykować niech zostawi to dla siebie samego... Ja słyszę głównie krytykę, więc po co mi kolejna...

 

Kiedy teraz napisze? Kiedy odpalę na nowo bloga? Nie wiem... może za godzinę, może jutro, a może już nigdy... jedno wiem, jest mi lepiej, więc dziękuje