Archiwum 30 lipca 2015


lip 30 2015 30.07
Komentarze: 0

Zastanawiałam się kiedyś kto pisze blogi... doszłam do wniosku, że osoby które chcą się ,,chwalić" i na nich zarabiać.

Jednak ja-nie nie potrzebuje tego piszę w całkowicie innej potrzebie. Potrzebie poznania samej siebie, poznania swoich potrzeb. Przeczytania emocji za jakiś czas, tego co mnie spotkało, tego co w życiu ważne...

Czy to będzie pamiętnik? Nie wiem... Może tak, może nie? Może tylko szukanie sensu w życiu? Celu? który jeszcze niedawno miałam postawiony w życiu, a dziś... wszystko się rozpadło.

Tytuł bloga mówi wiele: poszukiwacze.... Bo czy tylko ja poszukuje? Czy tylko ja nie wiem dlaczego i po co, gdzie i na co, kiedy i co? Nie, nie tylko ja... tak mi sie wydaje.

 

 

Zawsze trzeba podejmować ry­zyko. Tyl­ko wtedy uda nam się pojąć, jak wiel­kim cudem jest życie [...].

Paulo Coelho

 

Życie jest jedną wielką niewiadomo.. prowadzi nas... możecie mi powiedzieć gdzie? Czego od nas oczekuje? Co nam w życiu zaproponować może?
 Nie wiem co będzie za 5 min... a co mówiąc jutro.. czy za kilka lat....

Jako dziecko miałam zaplanowaną przyszłość. Sama sobie ją zaplanowałam. Nie podałam terminu mojego zaplanowanego perfekcyjnego życia. Zapomniałam o kilku szczegółach-dość ważnych.

Bądź dla siebie la­tar­nią, która oświet­la twą drogę i nie poszu­kuj światła po­za sobą.

Gautama Budda (Siddhartha Gautama)


Zastanawiam się, zadaje sobie pytanie, czy tak naprawdę powinnam narzekać? Mam za co żyć-skromnie, ale mam, jesteśmy zdowi, kochamy się.. ale chcę więcej. Czy to co chce jest zbyt wygórowane ?

Czego bym chciała, czego poszukuje na dziś?
Potrafimy sobie odpowiedzieć na to pytanie???

Wydaje się banalnie proste, ale pozostają priorytety.

Patrząc na to co mam, co kocham, to o ile chcę polepszyc swoje życie?

Na dzień dzisiejszy jednego pragnę-znaleźć pracę. Nie wymagam od niej wiele...

Oczekuje wzajemnego szacunku, pracy w której będę czuła się dobrze, będę doceniana, zarobię trochę więcej niż 2 tys złotych....

Czy to tak wiele? Jak na chwilę obecną nie miałam konstruktywnej rozmowy o pracę... zachodzę i żałuję, że poszłam... ale nie zajdę się nie dowiem.

 

Możecie powiedzieć, że jest to dużo czego oczekuje... przecież inni potrzebują zdrowia, miłości, pracują na najniższą krajową, albo nie mają co do garnka włożyć. Owszem, oni mają gorzej... Ogromnie im współczuje..

Al taka jest natura ludzka, że potrzebujemy czegos nowego, mamy potrzeby i je chcemy realizować.

Bo tak naprawdę co ja mam ?

Kochającego męża, dzieci... zdrowie, kredyty, nadwagę,nadzieję....


Czego bym chciała?

Dobrej pracy, własnego domu, spłacenia kredytów, schudnąć, nauczyć się angielskiego i najlepiej jeszcze jednego obcego języka oraz czego mi chyba brakuje-prawdziwej przyjaźni, takiej naprawdę prawdziwej, takiej w której obie strony byłyby dla siebie oddane...

 

Większość z nich niby nie jest skomplikowana, ktoś powie weź się do roboty... tylko to tak łatwo mówić.. wiele osób chce mi układać przyszłość, znalazło dla mnie cel w życiu... ale ja bardziej wiem czego nie chce...

 

Jak narazie czuje się lżej... lepiej mi... piszę co myślę... tak jak za dawnych lat gdy moje ,,prawdziwe" przyjaciółki mnie słuchały, wspierały, do momentu gdy mi się noga nie podwinęła... gdy byłam już im nie potrzebna... do momentu kiedy mnie zdradziły...


Piszę to, słucham po raz setny dziś Zac Brown Band - Colder Weather i paczę... to co napisałam, niby nic takiego, ale łzy mi lecą jak grochy... bo kiedy ja byłam ostatnio tak szczera? Po tym co mnie w życiu spotykało, nie pamiętam kiedy byłam szczera tak naprawdę, tak na sto procent... jak byłam źle się to odbijało.

Więc jeśli wogóle ktoś to czyta, chce mnie skrytykować niech zostawi to dla siebie samego... Ja słyszę głównie krytykę, więc po co mi kolejna...

 

Kiedy teraz napisze? Kiedy odpalę na nowo bloga? Nie wiem... może za godzinę, może jutro, a może już nigdy... jedno wiem, jest mi lepiej, więc dziękuje